Wiele osób mieszka w budynkach wyprodukowanych za czasu PRL-u, kiedy to liczyła się ilość, nie jakość. I tak oto budowany ogromne osiedla pełne czteropiętrowych budynków po cztery klatki schodowe, a w każdej z nich po 15 mieszkań (5 x 3). Masowo. Musiało się to wiązać z małymi metrażami mieszkań i małą ilością pomieszczeń. Z tego powodu często rezygnowano z osobnego pokoju dla każdego dziecka i musiały one mieszkać razem. Gdy jednak podrosły, problem pojawiał się na nowo – dorastający chłopiec i dojrzewająca dziewczyna nie mogą mieszkać razem – ciągłe kłótnie i nieporozumienia to standard. Pojawia się jednak światełko w tunelu – rodzice rezygnują z sypialni na rzecz pokoju dla nastolatka.
I sypialnię muszą sobie urządzić w salonie. W zależności od wielkości salonu, mogło to być proste lub trudne do osiągnięcia. W praktyce jednak, wbrew pozorom, nie jest to bardzo duże wyrzeczenie. Całkowite minimum dostosowania się polega na wymianie kanapy na rozkładany zestaw wypoczynkowy. Wieczorem się go rozkłada, wyciąga prześcieradła i pościele, a rano ścieli i kładzie narzutę. Dla przeciętnego gościa będzie to trudne do zauważenia.
Jeśli jednak salon jest większy i można w nim więcej zrobić, dobrym rozwiązaniem jest wydzielenie kącika do spania. Jeśli pokój ma więcej niż 20 metrów kwadratowych, można wygospodarować kącik, który będzie służył wyłącznie do spania, a od reszty salonu będzie go dzielić parawan. W dzisiejszych czasach możliwości oddzielenia jednego kąta od drugiego, co wiąże się z urozmaiceniem aranżacji poszczególnych pokojów.
Należy jednak zauważyć, że w przypadku odwiedzin gości i tak wypada zaścielić łóżko, aby było więcej miejsca do siedzenia. Jak widać, salon z sypialnią nie należy do wielkich wyrzeczeń i na pewno jest bardziej praktyczny, niż wspólne mieszkanie w jednym pokoju dwóch nastolatków.
Gdy salon to również sypialnia
Posted by Sara in NIETYPOWE POMIESZCZENIA
Wiele osób mieszka w budynkach wyprodukowanych za czasu PRL-u, kiedy to liczyła się ilość, nie jakość. I tak oto budowany ogromne osiedla pełne czteropiętrowych budynków po cztery klatki schodowe, a w każdej z nich po 15 mieszkań (5 x 3). Masowo. Musiało się to wiązać z małymi metrażami mieszkań i małą ilością pomieszczeń. Z tego powodu często rezygnowano z osobnego pokoju dla każdego dziecka i musiały one mieszkać razem. Gdy jednak podrosły, problem pojawiał się na nowo – dorastający chłopiec i dojrzewająca dziewczyna nie mogą mieszkać razem – ciągłe kłótnie i nieporozumienia to standard. Pojawia się jednak światełko w tunelu – rodzice rezygnują z sypialni na rzecz pokoju dla nastolatka.
I sypialnię muszą sobie urządzić w salonie. W zależności od wielkości salonu, mogło to być proste lub trudne do osiągnięcia. W praktyce jednak, wbrew pozorom, nie jest to bardzo duże wyrzeczenie. Całkowite minimum dostosowania się polega na wymianie kanapy na rozkładany zestaw wypoczynkowy. Wieczorem się go rozkłada, wyciąga prześcieradła i pościele, a rano ścieli i kładzie narzutę. Dla przeciętnego gościa będzie to trudne do zauważenia.
Jeśli jednak salon jest większy i można w nim więcej zrobić, dobrym rozwiązaniem jest wydzielenie kącika do spania. Jeśli pokój ma więcej niż 20 metrów kwadratowych, można wygospodarować kącik, który będzie służył wyłącznie do spania, a od reszty salonu będzie go dzielić parawan. W dzisiejszych czasach możliwości oddzielenia jednego kąta od drugiego, co wiąże się z urozmaiceniem aranżacji poszczególnych pokojów.
Należy jednak zauważyć, że w przypadku odwiedzin gości i tak wypada zaścielić łóżko, aby było więcej miejsca do siedzenia. Jak widać, salon z sypialnią nie należy do wielkich wyrzeczeń i na pewno jest bardziej praktyczny, niż wspólne mieszkanie w jednym pokoju dwóch nastolatków.