Wiadomo, że każdy z nas chciałby mieszkać funkcjonalnie, a zarazem efektownie. Niestety, nie zawsze pozwalają nam na to nasze zasoby finansowe, nic więc dziwnego, że Polacy pokochali meble i dodatki z sieciówek (ukłuto już nawet stosowne określenie – „pokolenie IKEA”). Sprawdźmy, jak zmieniły się nasze aranżacyjno-dekoracyjne przyzwyczajenia.
Różnice widać zwłaszcza na tle kolejnych pokoleń. Te starsze, przyzwyczajone jeszcze do meblościanek czy półkotapczanów stawia w pierwszym rzędzie na funkcjonalność, a nie konkretny styl. Przykładowo styl minimalistyczny, nowoczesny wydaje się mu mało praktyczny, a przede wszystkim mało przytulny i ogólnie mało „ludzki”. Zakupione przez naszych dziadków i rodziców meble (często z niemałym trudem) miały służyć właścicielom przez lata, czego nie można powiedzieć o meblach pochodzących chociażby z salonów wspomnianego szwedzkiego producenta.
Wbrew pozorom takie tymczasowe rozwiązania wydają się odpowiadać młodym Polakom, którzy chętnie podążają za modą (czasem wręcz niewolniczo). A ponieważ moda jak to moda – bywa bardzo zmienna, z tego też powodu o wiele łatwiej wymienić po jakimś czasie sieciówkowy zestaw, niż solidny, dębowy komplet odziedziczony wprawdzie po babci, ale nijak mający się do aktualnych trendów.
Wśród młodego pokolenia zanika także tendencja do gromadzenia niepotrzebnych rzeczy. Dziś, gdy tak bardzo cenimy sobie czas, staramy się jednocześnie tak zaaranżować wnętrze, by było ono łatwe w utrzymaniu. Wiadomo, że o wiele prościej doprowadzić do porządku przestrzeń, która nie jest przytłoczona zbyt dużą ilością przedmiotów.
We współczesnych czasach dom jak z katalogu stał się wyznacznikiem prestiżu. Trzeba jednak przyznać, że podpatrując rozwiązania zaprezentowane w katalogach sporo się nauczyliśmy, a nasze estetyczne gusta znacznie się rozwinęły. Z drugiej strony dla Polaków ciągle liczy się w pierwszej kolejności cena oraz koszty realizacji, które nie powinny być za bardzo wygórowane.
Pamiętajmy, że powielając bezmyślnie cudze wzorce, równocześnie tracimy to, co wyróżnia nas od innych. Aby nie mieszkać we wnętrzach jak „od sztampy”, warto niektóre rzeczy wykonać czy ozdobić samemu. Inspiracji możemy szukać nie tylko w magazynach, ale też w internecie (np. na różnego rodzaju forach). Najważniejsze, by czuć się w swoim domu po prostu swojsko. To dobrze, gdy jesteśmy otwarci na nowe rozwiązania, ale powinniśmy również zachować swój indywidualny styl.
Z wizytą w domu statystycznego Kowalskiego
Posted by Iza in ARANŻACJE
Wiadomo, że każdy z nas chciałby mieszkać funkcjonalnie, a zarazem efektownie. Niestety, nie zawsze pozwalają nam na to nasze zasoby finansowe, nic więc dziwnego, że Polacy pokochali meble i dodatki z sieciówek (ukłuto już nawet stosowne określenie – „pokolenie IKEA”). Sprawdźmy, jak zmieniły się nasze aranżacyjno-dekoracyjne przyzwyczajenia.
Różnice widać zwłaszcza na tle kolejnych pokoleń. Te starsze, przyzwyczajone jeszcze do meblościanek czy półkotapczanów stawia w pierwszym rzędzie na funkcjonalność, a nie konkretny styl. Przykładowo styl minimalistyczny, nowoczesny wydaje się mu mało praktyczny, a przede wszystkim mało przytulny i ogólnie mało „ludzki”. Zakupione przez naszych dziadków i rodziców meble (często z niemałym trudem) miały służyć właścicielom przez lata, czego nie można powiedzieć o meblach pochodzących chociażby z salonów wspomnianego szwedzkiego producenta.
Wbrew pozorom takie tymczasowe rozwiązania wydają się odpowiadać młodym Polakom, którzy chętnie podążają za modą (czasem wręcz niewolniczo). A ponieważ moda jak to moda – bywa bardzo zmienna, z tego też powodu o wiele łatwiej wymienić po jakimś czasie sieciówkowy zestaw, niż solidny, dębowy komplet odziedziczony wprawdzie po babci, ale nijak mający się do aktualnych trendów.
Wśród młodego pokolenia zanika także tendencja do gromadzenia niepotrzebnych rzeczy. Dziś, gdy tak bardzo cenimy sobie czas, staramy się jednocześnie tak zaaranżować wnętrze, by było ono łatwe w utrzymaniu. Wiadomo, że o wiele prościej doprowadzić do porządku przestrzeń, która nie jest przytłoczona zbyt dużą ilością przedmiotów.
We współczesnych czasach dom jak z katalogu stał się wyznacznikiem prestiżu. Trzeba jednak przyznać, że podpatrując rozwiązania zaprezentowane w katalogach sporo się nauczyliśmy, a nasze estetyczne gusta znacznie się rozwinęły. Z drugiej strony dla Polaków ciągle liczy się w pierwszej kolejności cena oraz koszty realizacji, które nie powinny być za bardzo wygórowane.
Pamiętajmy, że powielając bezmyślnie cudze wzorce, równocześnie tracimy to, co wyróżnia nas od innych. Aby nie mieszkać we wnętrzach jak „od sztampy”, warto niektóre rzeczy wykonać czy ozdobić samemu. Inspiracji możemy szukać nie tylko w magazynach, ale też w internecie (np. na różnego rodzaju forach). Najważniejsze, by czuć się w swoim domu po prostu swojsko. To dobrze, gdy jesteśmy otwarci na nowe rozwiązania, ale powinniśmy również zachować swój indywidualny styl.